…jak nie chce ci się kleić tony pierogów.
W mentalności Polaków Święta Bożego Narodzenia to niewątpliwie czas mocno zakorzeniony w tradycji. Jednym słowem, są rzeczy których nie możemy zmieniać, są rzeczy na które w drodze wyjątku możemy się zgodzić i są rzeczy absolutnie nieakceptowalne w wielu rodzinach. Ale czy aby na pewno święta zawsze muszą wyglądać tak samo? Czy spędzenie tego czasu z mężem i dzieciakami w jakimś luksusowym hotelu na Malediwach to naprawdę takie świętokradztwo?
Oto 8 propozycji 10 na 10, jak to zrobić inaczej niż „po polsku”.
1. Catering
Jesteście zmęczeni do granic możliwości i na ostatnich oparach staracie się dotrzeć do mety, jaką jest Nowy Rok. Cenicie sobie święta w domu, w rodzinnym gronie. Klasyczne dania i strojną choinkę w kącie pokoju również, ale już żeby coś ugotować to nie masz sił. No i dobrze. Masz do tego prawo. Z pomocą przychodzi świąteczny catering. Wiele restauracji posiada taką ofertę, musisz tylko odpowiednio wcześniej się tym tematem zająć. Fakt, trzeba posiadać wiedzę o swoich gościach. Żeby się przypadkiem nie okazało, że zamiast na pasterce siedzicie na SORze bo ukochana siostra mamy twojego męża ma alergię na…uwaga,uwaga…ostrygi. A kucharz restauracji, w której zamówiłaś catering miał fantazję i dla podkręcenia smaku do karpia po żydowsku dodał sos ostrygowy. I co, przewidzisz? No nie przewidzisz. Za to możesz się zabezpieczyć i sprawdzić listę alergenów w wybranej ofercie. Po drugie, może chociaż raz teściowa pochwali cię za pyszną grzybową i nie przesłodzoną kutię. Myślę, że nawet jeżeli cena będzie wygórowana to i tak warto chociażby dla tej „ukochanej”, tym razem nie krytykującej, teściowej.
2. Domek w górach
Też będzie okej. Zgarniasz wszystkich tych, z którymi chcesz spędzić ten czas. Ugotujesz bigos, nakleisz pierogów, sztuczną już gotową minichoinkę spakujesz do pudełka. Wiesz, taką za grosze kupioną w chińskim markecie, robioną małymi chińskimi rączkami…Nie popieram tych sklepów, ale kto tam nie zrobił zakupów choć raz, niech pierwszy rzuci kamień. Dobra, wracamy w górskie tereny naszej bożonarodzeniowej fantazji. Może przy odrobinie szczęścia spadnie śnieg i odbędzie się dawno nie praktykowana wojna na śnieżki. A potem wszyscy zmarznięci siądziecie z kubkiem gorącej herbaty przed telewizorem i oglądniecie Kevina. Na katujcie się wyrzutami sumienia, na miłość boską! Dokupicie u lokalsów czegoś dobrego do jedzenia np. tradycyjne tarcioki albo oscypka, żeby nie było, że wspieracie tylko chiński przemysł i wiśta wio w stronę nowego roku. Najlepiej jeszcze z lokalną popitką w ręku.
3. Jak w górach, to i na Mazurach
… a może nad morze? W każdym bądź razie alternatywa dla drugiego końca Polski. Taka sama zasada tylko krajobraz się zmienia. I znów przy odrobinie szczęścia sypnie wam śniegiem, a cały świąteczny anturaż zepnie ten czas w całość. Bałtyk o tej porze roku i Śniadrwy mogą okazać się strzałem w dziesiątkę i niezwykle bajecznym przeżyciem. To, co tak naprawdę jest kluczowe to zabrać tych, z którymi w takim miejscu czujesz się najlepiej. Rozpalicie w kominku, zaparzycie herbaty, bądź usiądziecie w kieliszkiem wina w ręku i na chwilę zatrzyma się czas.
Wiedzieliście, że na Kaszubach jedną z tradycyjnych potraw są ruchanki? Takie tradycyjne placuszki z wyruchanego ciasta? Nie, nie jestem zboczona i głodna. Kto tu ma kosmate myśli, ten ma. Po kaszubsku „wyruchane” znaczy wyrośnięte, wy niegrzeczne zboczusie.
4. STOLYCA…
…albo po prostu jakieś duże miasto. Nie lubicie kominków, śniegu, potrzebujecie się zrelaksować i najnormalniej w świecie nic nie robić? Nie dla was kilometrowe spacery do najbliższego sklepu po wino? Ruszajcie na podbój dużych miast. Hotel w centrum, menu na pewno będzie świąteczne, więc zjesz tego nieszczęsnego pieroga czy rybę, żeby tradycji stało się zadość. Co bardziej pobożni odwiedzą przybytek, tym razem sakralny, za rogiem i podzielą się opłatkiem, bo przecież nic nie stoi na przeszkodzie. Można zwiedzić miasto, odbyć spacery urokliwymi uliczkami i pozaglądać w okna starych, pamiętających dawne czasy kamieniczek.
Oprócz Warszawy czy Krakowa polecam również Lublin. W tym roku nie tylko Jarmark pełen przysmaków i ozdób rękodzielniczych was przywita. Czekają tam na was inne atrakcje, takie jak gra miejska. Bierz więc pod pachę cebularza i ruszaj na podbój miasta. Nie, nie chodzi o cebulaka, twojego męża. CEBULARZ to taki tradycyjny lubelski placek nadziewany farszem z cebuli.
5. SPA
Nie chcesz nic robić. Marzysz o urlopie. Odpoczynku. Ciszy. Rok przeorał cię wystarczająco mocno i nie chce ci się ani ubierać choinki ani stać przy garach, a o sprzątaniu na wysoki połysk, na przyjście Jezuska oczywiście, nie chcesz w ogóle słyszeć. Polecam dobry hotel z ofertą SPA. Nie ma znaczenia gdzie. To zależy od ciebie i tego, co lubicie oraz w jak daleką podróż chcecie się wybrać. Czy jedziecie sami czy z dziećmi? Masa hoteli ma szeroką ofertą uwzględniającą potrzeby zarówno wymęczonych rodziców, jak i dzieci z niespożytą energią. Starego wyślij do sauny, niech trochę się wypoci. Dzieciaki porzuć na godzinny maraton w małpim gaju. Sama zażyj kąpieli błotnej z kieliszkiem prosecco w dłoni.
6. Malediwy, Tajlandia czy Zanzibar
Przy powyższych propozycjach wzięty był pod uwagę fakt, że pogoda niekoniecznie jest dla was wyznacznikiem. Wiecie, że zima w Polsce to śnieg, deszcz albo chwilowy podryg wiosny. I godzicie się z tym. Z kolei ciepłe kraje są dla tych, którym marzy się słońce, temperatura powyżej dwudziestu stopni, a świąteczny szał przyprawia o mdłości. Bo albo nie lubią tych świąt albo najnormalniej w świecie nie są katolikami z krwi i kości. Albo to jest jedyna szansa na urlop. Poza tym, kto nie pragnął chociaż raz, patrząc przez swoje okno na smutną zimową bezśnieżną polską aurę, pojechać w święta na Zanzibar? Chyba każdy. Fakt, trzeba liczyć się z kosztami. Ale równie dobrze może to być wspólny prezent dla siebie nawzajem. Generalnie fun, chill, luz i spokój. A do tego CIEPŁO. Niewątpliwie nie da tego świąteczny gwar, zakwasy w dłoniach od klejenia pierogów oraz walka w markecie o ostatniego karpia. Tylko nie utońcie w tym beztroskim chillu i pamiętajcie o kilku zasadach, bo może was to słono kosztować. Dwa tysiące dolarów to nie w kij dmuchał kara. Wiec uważajcie, gdzie i jak się opalacie. O topless to zapomnijcie. Jeżeli nie zamierzacie wychylić nosa z hotelu to nawet szczepić się nie trzeba.
A jeżeli ani polska plucha i karp w galarecie, ani ciepłe kraje bo za daleko i za gorąco to proponuję…
7. Austria, Francja czy Szwajcaria
Jesteś niekwestionowanym miłośnikiem nart lub snowboardu i chcesz ten czas spędzić szusując po zaśnieżonych stokach? Sam albo z rodziną, która podziela twoją pasję? Znajdziesz coś dla siebie z gwarancją świątecznego klimatu, śniegu i grzańca z nutą goździków, cynamonu i pomarańczy. Czyż nie świątecznie? A jak już spakujesz cały sprzęt – wszystkie bagaże, całą rodzinę i pół biedronki do samochodu bo jesteś typowym Januszem Cebulą (przepraszam wszystkich Januszy. No niestety tak się utarło) to nie zapomnij zostawić swojej ułańskiej fantazji w domu. Ani nie pomoże ci ona na austriackich drogach ani na tamtejszych stokach. Przepisy ruchu drogowego i wszelkie obostrzenia związane z bezpieczeństwem na drodze są bardzo restrykcyjnie przestrzegane i Austriacy nie oszczędzają nikogo. A na wypadek gdyby miało ci się coś stać podczas białego szaleństwa wykup ubezpieczenie, najlepiej to droższe o 20zł. Strzeżonego Pan Bóg strzeże.
8. USA
Dla tych, co kochają świąteczny szał dekorowania wszystkiego z Wham i Mariah Carey w uszach. Czyli dla tych, którzy są z jednej strony tradycjonalistami, a z drugiej lubią podróżować i poszerzać swoje horyzonty. Czy nie wspaniale byłoby stanąć na Rockeffeler Center na Manhattanie przed ogromną choinką i zadrzeć głowę do góry w zachwycie nad pięknym świerkiem norweskim? A pięćdziesiąt tysięcy światełek zdobiących 25 metrowe drzewo będzie odbijać się w twoich coraz to większych oczach, w końcu zalanych złami wzruszenia? I chociaż sklep z zabawkami Duncan’c Toy Chest był fikcją stworzoną na potrzeby filmu z Kevinem to FAO Schwarc jest jego rzeczywistym pierwowzorem. Więc możecie się w nim znów poczuć, jak małe dziecko nie mogące złapać tchu z wrażenia ile cudnych zabawek można w nim znaleźć. A gdyby to nie było wystarczające to miejcie ze sobą łyżwy i ruszajcie na lodowisko u stóp pięknej choinki będącej tradycją Nowego Jorku.