Moja przyjaciółka Ania jest kocią mamą. Taką wiecie, trochę Crazy Cat Lady. I proszę wymazać obraz starej samotnej panny, której nic lepszego w życiu nie spotkało oprócz dwóch kotów. Jest młodą zamężną, niezależną kobietą, która z całych sił próbuje zmierzyć się z posiadaniem kotów. Pamiętam, jak parę lat temu w trakcie jednej z mojej relacji bycia matką powiedziała mi, że jestem chodzącą antyreklamą macierzyństwa. Tak mnie to rozbawiło, że z naszych rozmów o kotach zrodził się ranking, w którym przyznawałyśmy punkty to kotom, to dzieciom. A teraz wszystkich czytelników, bez dystansu do życia i bycia rodzicem, w tym kocim rodzicem, zapraszam do wzięcia nervosolu bo zamierzam wybrać 3 topowych akcje, w których to dzieci wygrały i trzy topowe akcje , w których niekwestionowane zwycięstwo należy się kotom. Aczkolwiek w ogólnym rozrachunku idą łeb w łeb i trudno po dwóch latach prowadzenia punktacji wybrać lidera. Laur zwycięstwa jest nagrodą przechodnią i w zależności, która grupa bardziej narozrabia – tej jest przekazywana. Więc co jest lepsze? Koty czy dzieci?
1. Dostęp do służby zdrowia
I tu posiadanie dzieci nie ma sobie równych. Kto chociaż raz zaliczył wizytę u veta ten wie, że kosztuje sporo. Z dziećmi do pediatry idziesz za darmo. Fakt, musisz swoje odsiedzieć. Te dzieci z gorączką ryczą, te w lepszej kondycji biegają. Patrzysz na te wszystkie wysypki, zwisające z nosa gile i kaszel wydobywający się z małych piersi wraz z płucami. Ale nawet ta kolejka idzie. Płacz i bieganie daje się poskromić telefonem z You Tubem, a niemowlaki utulić noszeniem na rękach. A w lecznicy weterynaryjnej? No cóż, wielkiemu dogowi niemieckiemu, który trzęsie się jak galareta nie wytłumaczysz, że ostatnim razem był na szczepieniu, ale tym razem to tylko pazurki. Terierowi z ADHD nie wyłączysz instynktu myśliwskiego w momencie kiedy zwęszył spasionego kota, a kotu nie przemówisz, że chomik, którego obok trzyma zasmarkany dzieciak nie może być jego kolejnym posiłkiem. Smartfon nie pomoże.
2. Koty czy dzieci? – Żywienie
Generalnie dogodzisz każdemu niejadkowi i jesteś w stanie wyregulować pociechom pory posiłków. Czwarta nad ranem nie jest nigdy porą śniadania, a nawet jak się obudzi to dasz mleka i po temacie. Kotu nie przegadasz. Wiem, bo przez dwa lata wspólnej pracy z moją przyjaciółką widziałam rano bardzo niewyspanego człowieka. I po poziomie wkurwienia mogłam ocenić czy pobudka wypadła o 3 nad ranem, czy o 5. Poza tym, nawet najbardziej kreatywny potomek nie przyniesie ci do domu żywej myszy, którą później gonisz do upadłego pod bacznym, oceniającym okiem swojego zwierzaka.
3. Dorastanie – koty czy dzieci?
Generalnie mając kota masz przez sporą część jego życia zwierzaka z mentalnością trzylatka. Fakt, nie obawiasz się zagrożeń ze strony rówieśników. Kot ci się nie uchleje, oprócz kocimiętki żadne narkotyki nie są ci groźne, a nawet, jak zaciąży to nie taki dramat. Rozdasz kocięta. Nie będzie sępił kasy na cziperki, ani nie postawi spraw na ostrzu noża jeżeli nie dostanie najnowszych Jordanów One. Ale wizja tego, ze przez co najmniej 10 lat opiekujesz się stworzeniem, które regularnie rzyga na twój ulubiony dywan, o 4 nad ranem miauczy za jedzeniem, a jak wstaniesz i podasz to pogardzi, bo tego ranka akurat miał ochotę na coś innego. Ciągle zrzuca coś ze stołu, od 3 dni sra ci za komodą, a ty wydajesz kolejne 3 stówy u veta, bo kotek ma zaparcie i nie widzisz, żeby w kuwecie się coś zmieniło… Wizja tego wszystkiego mnie nie zachęca.
Sama nie mam kotów, jedynie dwa psy i dwójkę dzieci i by nadać rzetelności swojej ocenie postanowiłam zapytać u źródła. Spytałam swoich przyjaciół, posiadaczy trzech kotów, psa i dwójki, w zasadzie dorosłych, dzieci o zdanie. I Karolina, jak przykładna matka w ułamku sekundy wskazała dzieci. Jej mąż…cóż, tak jak się spodziewałam. Najpierw był filozoficzny wywód o dwóch niezależnych bytach rządzących się swoimi prawami i obowiązkami bez jednoznacznego wskazania jednego lub drugiego. A gdy kazałam mu się ogarnąć to się okazało, że może godzinami sypać jak z rękawa powodami, dla których kotom należy się zwycięstwo. Oto trzy moim zdaniem trudne do podważenia.
1. SEX
Niewątpliwie trudno spółkować przy patrzących na to dzieciach, trudno spółkować nawet kiedy wiesz, że śpią będąc w pokoju obok. I o ile nie jest łatwo, kiedy obserwuje cię para kocich oczu z tym jakże pogardliwym spojrzeniem, tak nie masz wyrzutów sumienia na drugi dzień i moralnego kaca. Nie pójdą i nie powiedzą babci, że mama z tatą dziwnie jęczą po nocach i że widziały taty goły tyłek. Co najwyżej jak brakuje ci pewności siebie, a twoje męskie ego nie jest tak wielkie jakby mogło się wydawać, masz wrażenie, że twój kot cię ocenia. Bo może w jego ocenie nie robisz tego wystarczająco dobrze. A potem stwierdzi, że człowiek to jednak słaba istota, bo sam sobie jajek nie wyliże i musi o to prosić samicę.
2. Koty czy dzieci? – Bezpieczeństwo
O swojego pupila, święte zwierzę od zarania dziejów, dbasz z należytą pieczołowitością i należną mu czcią. Martwisz się, jak nie wraca na noc do domu, jak rzyga po raz kolejny na twój ulubiony dywan. Martwisz się czy idąc w długą na codzienne polowanie nie rozjedzie go samochód. A jeżeli jest to kot absolutnie domowy to czy kiedy wróbelek podlatujący do okna nie obudzi w nim łowieckich instynktów. Do czego zmierzam? Ano do tego, że jak kot wypadnie z okna to albo nic mu nie będzie albo zapłacisz fortunę za veta, żeby go poskładał. I nie zapuka do twych drzwi policja, prokurator i opieka społeczna. Kot leci z okna? No tak, taka kocia natura. Dziecko? No to już niewątpliwie wina rodziców.
3. Szklanka wody na starość
Dzieci mamy zwykle, bo chcemy i nigdy nie są one niczego winne rodzicom. Przecież nie wychowujemy ich po to, żeby na starość nami się opiekowały. Oczywiście jeżeli dobrze rozegramy proces wychowania i zbudujemy wystarczającą wieź, by dziecko pomyślało o nas u kresu naszego życia i w jej nie dyspozycyjności to mamy szansę na podanie przysłowiowej szklanki wody. Kot tego nie zrobi. I jeszcze łapką będzie sprawdzał jak daleko przesunięta na skraj blatu stolika utrzyma się na jego powierzchni, a kiedy jest ten moment, gdy spada i się rozbija.
Zapraszam również do przeczytania innych wpisów. Chodź tutaj.